W
roku 1921 prokurent rodzinnej firmy Cohnów Maksymilian Cohn i jego żona
Stanisława, podarowali Towarzystwu „Pomoc dla Sierot” dziesięć mórg (morga to w
przybliżeniu 0,6 hektara) gruntów wraz z budynkami, położonych w kolonii
Czaplowizna. Posiadłość mieściła się przy ulicy Klasztornej (dziś Korkowa w
Marysinie Wawerskim), na wysokości powstającego właśnie klasztoru sióstr
felicjanek. Zgodnie z życzeniem ofiarodawcy, na cześć jego zmarłej podczas
epidemii „hiszpanki” córki Róży, posiadłość otrzymała nazwę „Różyczka”. Współpracujący z Towarzystwem Janusz Korczak postanowił organizować w „Różyczce” kolonie letnie dla osieroconych dzieci.
Co
ciekawe, tak słynny pedagog, jak i inne osoby związane z „Różyczką”, jako
miejsce jej lokalizacji uparcie wskazują w swych wspomnieniach Gocławek. No cóż, w
ich pamięci pozostała zapewne pętla tramwaju linii 24, którym tu przyjeżdżali.
Początkowo do realizacji założonego celu nadawał się tylko jeden, murowany budynek. Mogła w nim nocować setka dzieci. W roku 1925 wybudowano drewniany pawilon ze szklaną werandą (to on najczęściej pojawia się na fotografiach). Zapewniono w ten sposób noclegi dla 160. dzieci.
Kolonie organizowano zasadniczo dla
podopiecznych kierowanego przez Korczaka Domu Sierot przy ulicy Krochmalnej. W
miarę możliwości przyjmowano również dzieci z innych warszawskich sierocińców,
niekoniecznie żydowskich. Turnusy odbywały się przez dwadzieścia kolejnych sezonów wakacyjnych
(1921-1940). Przeprowadzano również turnusy zimowe. W ciągu roku funkcjonowało
tu przedszkole i internat. Skala przedsięwzięcia była naprawdę duża. W roku
1926 z możliwości wypoczynku letniego skorzystało 343. dzieci, z czego 221. pochodziło spoza Domu Sierot.
Prowadzona równolegle ferma miała zapewnić dzieciom kontakt ze zwierzętami, co w mieście na ogół nie było możliwe. Opiekując się nimi, uczyły się odpowiedzialności. Zyskiwały w zwierzętach przyjaciół. Były to radosne doświadczenia. Na terenie posiadłości znajdował się też sad, ogród warzywny i owocowy. W pracach ogrodowych również brały udział, dzieci wspomagane przez byłych wychowanków. Przygotowywały się w ten sposób do podjęcia w przyszłości dorosłych obowiązków. Ruch i kontakt z naturą zapewniały im liczne gry, zabawy i wycieczki. Bardzo to uczestnikom kolonii służyło. W sprawozdaniu z roku 1926 odnotowano przyrost wagi, u chłopców przeciętnie o 1,4 kg, u dziewcząt nawet o 1,8 kg!
Korczak był duszą całego
przedsięwzięcia, tak w wymiarze organizacyjnym, jak i pedagogicznym. Dwoił się i
troił. Największym wyzwaniem, któremu sprostał, było zorganizowanie kolonii w
okupacyjnych warunkach lata 1940 roku. Brakowało dosłownie wszystkiego. Pomocy
udzielił wtedy m. in. zarząd gminy Wawer, zmobilizowany przez wójta Stanisława
Krupkę. Kolonie zakończyły się we wrześniu 1940. W październiku Niemcy zlikwidowali
„Różyczkę”. Wszystkich jej pracowników i podopiecznych wywieziono do warszawskiego
getta. Korczak nie skorzystał wtedy z przedłożonej mu przez wójta Krupkę propozycji
ucieczki.
W latach 1941-1942 w
budynkach „Różyczki” działało prowizoryczne getto. Budynki te przetrwały wojnę. Potem
urządzono w nich wytwórnię wód gazowanych. W latach 60. powstało tu osiedle
mieszkaniowe. Pomnik Janusza Korczaka stanął w 1979 roku pomiędzy blokami tego osiedla.
Popiersie oraz podpis są z piaskowca, a dwa duże bloki tworzące monument
wykonano z granitu. Rok 2012 decyzją Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej był rokiem
Janusza Korczaka. Dokonano wtedy renowacji mocno już zwietrzałego pomnika. W sąsiedztwie
zasadzono krzewy. Po lewej stronie monumentu stanęła tablica informacyjna. Oto
jej treść, prawie w całości:
„KIEDY
ŚMIEJE SIĘ DZIECKO ŚMIEJE SIĘ CAŁY ŚWIAT”
JANUSZ
KORCZAK
1878/1879 - 1942
Wybitny
pedagog, pisarz, publicysta, lekarz (znany jako STARY DOKTOR), działacz
społeczny - jego powieści i opowiadania przetłumaczono na około 60 języków
świata. Kochał dzieci i całe swoje życie poświęcił osieroconym dzieciom - razem
z nimi zginął w niemieckim obozie zagłady w Treblince.
Do
najbardziej znanych Jego powieści dla dzieci należą:
KRÓL
MACIUŚ PIERWSZY
KRÓŁ MACIUŚ NA BEZLUDNEJ WYSPIE
BANKRUCTWO MAŁEGO DŻEKA
KAJTUŚ CZARODZIEJ
PRAWO DZIECKA DO SZACUNKU
Janusz Korczak
był też WIELKIM MARZYCIELEM - w swojej książce pt. „Król Maciuś Pierwszy”
napisał: „Żeby zbudować we wszystkich lasach, na górach i nad morzem dużo
domów, żeby dzieci biedne mogły wyjeżdżać na całe lato na wieś”.
(…)
Miejscowa
społeczność doceniła Jego osobę, dzięki czemu mamy na osiedlu ulicę STAREGO
DOKTORA, ulicę KRÓLA MACIUSIA, Szkołę Podstawową nr 195 im. Króla Maciusia I, a
także to popiersie, odsłonięte 20 czerwca 1979 r. (wg projektu Hanny
Danilewicz).
Ustanowienie
przez Sejm Rzeczypospolitej Polski roku 2012 jako ROKU JANUSZA KORCZAKA oraz
upływająca w 2012 r. 70. rocznica JEGO śmierci, skłoniło Spółdzielnię
Mieszkaniową MARYSIN WAWERSKI do gruntownej rewitalizacji popiersia Janusza
Korczaka wraz z jego otoczeniem oraz do podjęcia się konserwacji popiersia w
latach następnych.”
Marysin Wawerski ma nie tylko popiersie Korczaka. Ma też dwa murale: jeden upamiętnia Starego Doktora oraz jego współpracownicę Stefanię Wilczyńską, drugi przywołuje klimat najbardziej znanej powieści Korczaka. Dodajmy do tego ulice Starego Doktora i Króla Maciusia. Dodajmy do tego jeszcze Króla Maciusia Pierwszego jako patrona Szkoły Podstawowej nr 195 zlokalizowanej przy ulicy... Króla Maciusia. To całkiem spory kapitał informacyjny, mocno zaznaczający się w przestrzeni osiedla.
Czy celem gromadzenia tego kapitału ma być wyłącznie chwała bohatera? Wezwanie do naśladownictwa? Ilu ludzi byłoby w stanie tak jak Janusz Korczak pójść na śmierć razem ze swoimi podopiecznymi? A może w grę wchodzi upublicznienie know how dobrego pedagoga? „Korczakiem” mówią dziś prawie wszyscy, prawie wszyscy się do niego przyznają. To opcja do przemyślenia. Wydaje mi się jednak, że mamy do czynienia z jeszcze innym przesłaniem, pytanie na ile uświadomionym. Po co przypominać dziś króla Maciusia? Żeby to wiedzieć, trzeba by jeszcze raz przeczytać powieść Korczaka. Fachowcy od literatury nie wahają się nazwać jej antyutopią, a nawet dystopią. Bo też jest to rzecz mocno pesymistyczna. Narracja rozwija się wokół perypetii młodocianego następcy tronu. Dziesięcioletni Maciuś wskutek przedwczesnej śmierci rodziców, zmuszony jest przejąć stery państwa. Postanawia dokonać korzystnych dla dzieci reform. Jest jednak na to zbyt słaby. Tak rodzime władze, jak i ościenne państwa próbują rozegrać całą sytuację na swoją korzyść. Zderzenie opartego na marzeniach i prostego świata dziecka z przewrotnym i okrutnym światem dorosłych przynosi prawdziwy dramat. Ten dramat w dodatku nie kończy się happy endem: Maciuś przegrywa i musi ponieść dorosłe konsekwencje politycznej klęski. Nie zostaje wprawdzie rozstrzelany, ale ma trafić na bezludną wyspę.
Dziecko
powinno mieć czas na spokojne i bezpieczne dojrzewanie. Dojrzałość przedwczesna
nigdy nie będzie pełna. Współczesne przesłanie, płynące z „Króla Maciusia Pierwszego”
można by odczytać tak: dorośli, zastanówcie się, zanim podejmiecie decyzję o
wojnie! Zastanówcie się, zanim nakręcicie konflikt w swoim państwie!
Zastanówcie się, zanim uderzycie w żyjącą obok was mniejszość! Zastanówcie się,
czy chcecie, aby wasze dzieci dorastały w okrutnym świecie, pozbawione poczucia
bezpieczeństwa! Korczak, kiedy pisał swoją powieść (rok wydania 1923), już to
wszystko wiedział - miał w swoim bagażu doświadczeń służbę lekarza wojskowego w
I wojnie światowej i wojnie polsko-bolszewickiej.
Jego przesłanie powinno się nagłośnić. Czemu
nie w Marysinie Wawerskim? Korczakowskie miejsca pamięci są dobrym punktem
wyjścia.
Większość materiału ilustracyjnego pochodzi z zasobów "Gazety Wawerskiej".