poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Marsz jako żywy pomnik

 Cztery dekady temu Wiktor Kulerski napisał tekst pt. „Marsz”. Opowiada w nim o likwidacji getta w Rembertowie w dniu 20 sierpnia 1942 roku i przymusowym marszu większości jego mieszkańców. Niemcy poprowadzili ich przez wawerskie osiedla i falenickie letniska aż do miasteczka Falenica. W Falenicy Żydzi, a przynamniej ci z nich, którzy przetrwali upał, mordercze dla osób starszych i chorych tempo marszu oraz brutalność niemieckich żandarmów, zostali załadowani do bydlęcych wagonów i wywiezieni do miejsca zagłady w Treblince. Podobny los spotkał w tym samym czasie ludność żydowską z gett w Otwocku i Falenicy. 

Autor zebrał relacje polskich świadków marszu. Ukrył jednak w większości przypadków ich nazwiska. Stąd jego tekst ma rangę raczej eseju niż naukowego opracowania. Pisał jednak o wydarzeniach, o których już wcześniej było wiadomo. Potwierdzały je różne relacje. Wzmianka o marszu znalazła się choćby w pamiętniku mieszkańca Otwocka, Calela Perechodnika. Kulerski opisał marsz bardziej szczegółowo, wprowadzając czytelników w jego emocjonalny klimat: bezkarność sprawców, śmiertelny strach ofiar, przerażenie świadków.

Początek lat 80. nie sprzyjał przekazom historycznym, pozostającym w sprzeczności z dwiema dominującymi narracjami historycznymi. I ta oficjalna, i ta drugoobiegowa, obie utrwalały heroiczny obraz lat okupacji (chodziło oczywiście o heroizm Polaków), różniąc się jedynie rozłożeniem akcentów. Wiktor Kulerski nie mógł opublikować „Marszu” w obiegu oficjalnym. Próby umieszczenia go w niezależnym Kwartalniku Politycznym „Krytyka” napotkały opór grupy AK-owskich kombatantów. Ciężar decyzji o publikacji tekstu wziął na siebie Adam Michnik. Ukazał się on w 15 numerze „Krytyki” w roku 1983.

Nie powiodła się próba zorganizowania w roku 1977 oficjalnego marszu pamięci Żydów z Rembertowa. W roku 1984 trasą Rembertów-Falenica przeszedł marsz nielegalny. W niepodległej Polsce marsz organizują społecznicy i władze samorządowe. Odbywa się on raz na dekadę: 1992, 2002, 2012, 2022. Ten ostatni, dla mnie jest pierwszym. 

Tym razem idzie w nim około dwudziestu osób. Każde z nas ma inną wiedzę na temat wydarzeń, które wspominamy. Każde ma inną motywację. Nie to jest jednak najważniejsze. I nie jest najważniejsze to, że doświadczamy niektórych parametrów marszu sprzed  osiemdziesięciu lat (przełom drugiej i trzeciej dekady sierpnia, upał, niemalże identyczna trasa, ten sam kilometraż). Różnic jest przecież więcej. Panuje ogólna życzliwość. Nie jesteśmy poddani żadnej presji. Organizatorzy dbają o chwile odpoczynku w ocienionych miejscach (przy anińskiej filii WCK czekają na nas leżaki!) i co chwila proponują nam wodę. Nad naszym bezpieczeństwem czuwają ratownicy i funkcjonariusze. Po prostu: spacerujemy trasą właściwego marszu.

Co w takim razie jest ważne? Sednem przedsięwzięcia wydaje się być walka z niepamięcią. Moja rodzina mieszkała w 1942 roku przy ulicy Dębowej (dzisiejsza Kościuszkowców). Jeśli nawet 20 sierpnia nie było ich w domu, musieli wiedzieć o marszu. A jednak nie usłyszałem o nim w rodzinnych opowieściach. Doszło do wyparcia, zwyciężyła niepamięć. Wielu uważa, że najlepszą formą walki z niepamięcią jest budowanie pomników. Pomników mamy jednak dużo, również tych lokalnych. Płynący z nich przekaz, często wewnętrznie sprzeczny (poszczególne narracje rywalizują ze sobą), tworzy trudną w odbiorze  mieszankę i wprowadza do świadomości widzów chaos. Zresztą, jaka pomnikowa forma opowiedziałaby adekwatnie o wydarzeniach tamtego lata? Jedyny sensowny przykład, który przychodzi mi do głowy, to grupa przeznaczonych na śmierć dzieci z czeskiej wioski Lidice.

W tym przypadku to my, podczas czterogodzinnego z górą marszu, tworzymy żywy pomnik. Każde z nas doświadcza ruchu i angażuje się w temat nie tylko mentalnie, ale i fizycznie. Nasz wysiłek dedykujemy prawdziwym uczestnikom marszu. Jesteśmy również znakiem dla otoczenia. Ci, którzy nas widzą, muszą zadać sobie pytanie: „dokąd i po co ci ludzie idą?”. Oczywiście, odpowiedzi mogą być różne, również takie, które nie będą zgodne z naszymi intencjami. Ale czy wszyscy rozumieją w identyczny sposób pomniki? Znawcy funkcji pomników zwracają uwagę na to, że pomniki powinny materializować pamięć i stanowić  punkt odniesienia w przestrzeni. Obie te funkcje będą zrealizowane i w tym przypadku, o ile za dziesięć lat, znajdzie się ktoś, kto zorganizuje kolejny marsz…


Fotografie pochodzą z różnych zasobów Internetu.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wawer pamiętamy!

W grudniu 1939 roku niemieccy policjanci rozstrzelali w Nowym Wawrze stu sześciu Polaków (mówiąc precyzyjniej: obywateli państwa polskiego)....